## “Niska dzietność to nie mój problem, to problem kapitalistów!” Jestem bardziej niż pewny, że jeśli przeczytaliście kiedyś jakąkolwiek dyskusję na temat trwającej obecnie w Polsce i wielu krajach świata katastrofie demograficznej, na pewno trafiliście przynajmniej raz na powyższe zdanie.
Ale czy rzeczywiście możemy spać spokojnie i ignorować problem demografii? Odwołamy nadejście zapowiadanej przez ekspertów demograficznej katastrofy i będziemy się jedynie śmiać z tych przebrzydłych i krwiożerczych kapitalistów, bo to oni jako jedyni z tego powodu ucierpią?
## Wstęp Miała być kontynuacja wpisu o nierealnym optymizmie (to w końcu też skończę i wrzucę), ale pojawił się inny temat, który postanowiłem opisać, póki jest “świeży”. Chodzi mianowicie o łódzki aquapark i ich “dzień bez dzieci”. I tu nie chodzi nawet o sam ten pomysł (skądinąd skandaliczny, jak każda tego typu dyskryminacja). Wpis też nie jest o tym, że masa osób go popierających na pewnym portalu, którego nazwa zaczyna się od “wy”, a kończy na “kop”, jednocześnie walczy z “dyskryminacją mężczyzn” (jak np.
## Wstęp Podczas gdy władze w Kłodzku, Nysie, Lądku czy Głuchołazach ostrzegały przed nadchodzącą falą powodziową i wzywały mieszkańców do ewakuacji, nie wszyscy posłuchali. Część osób nie wierzyła w zapowiedzi, zakładając, że ich osobiście to nie dotknie – to przykład zjawiska zwanego w psychologii nierealistycznym optymizmem. Dotyczy ono wielu dziedzin życia, w tym również demografii, gdzie niektórzy wierzą, że trwająca katastrofa demograficzna ominie ich społeczność, zwłaszcza w dużych miastach.
Po informacji, że rząd chce ucinać finansowania dla porodówek z mniej niż 400 porodami rocznie, popatrzałem na dane dotyczące porodów i co by to znaczyło.
W wielu miejscach oznaczałoby to, że najbliższa porodówka byłaby w odległości minimum 60-80 km. Dane wziąłem z publikacji NFZ: link
Dwa przykłady:
Bogatynia, najbliższe szpitale z porodówkami spełniającymi warunki to Legnica i Jelenia Góra. Do pierwszego miasta jedzie się stamtąd (według map Google) 1.5h, do drugiego 1h10min.
Bardzo dobry i interesujący materiał od Ariela Drabińskiego o tym, jaka przyszłość nas czeka w związku z naszą trwającą już (a nie jak to się często mówi nadchodzącą) katastrofą demograficzną. Wspomina on o wielu tematach, które zazwyczaj nie są poruszane w temacie demografii takie jak chociażby spadek innowacji i jego wpływ na nasze życie, o których zapominają nawet ludzie nazywający się ekspertami ds. demografii.
Film ten jest wstępem do dłuższej serii dotyczącej demografii i prawde mówiąc, nie mogę się doczekać kolejnych odcinków.
Od jakiegoś czasu bardzo dużo mówi się o naszej zapaści demograficznej. I bardzo dobrze, bo musimy o tym mówić i szukać sposobu na wyjście z tego i znaczną poprawę dzietności.
Tylko mało osób ma świadomość tego, że samo wychodzenie z kryzysu demograficznego, a dokładnie okres przejściowy pomiędzy poprawą dzietności i pojawieniem się pozytywnych skutków tych działań, powoduje tymczasowo zwiększenie obciążeń, co oczywiście nie zmienia faktu, że musimy to zrobić.
A dzieje się tak dlatego, że kiedy jesteśmy w fazie ciągłych spadków dzietności, to rosną obciążenia budżetowe związane z utrzymaniem coraz większego odsetka emerytów.
# Wstęp Przy coraz niższej liczbie urodzeń, media piszą ciągle o najniższej liczbie urodzeń od końca drugiej wojny światowej. Tylko czy ta liczba urodzeń jest najniższa tylko od tego czasu? Dla 20-lecia międzywojennego sprawa jest prosta, ponieważ mamy dostępne statystyki - liczba urodzeń była znacznie wyższa niż obecnie, przez kilka lat przekraczając nawet granicę miliona urodzeń rocznie, 4 razy więcej niż to, co mamy teraz. Nawet najgorszy pod tym względem rok 1938 to nadal 850 tysięcy urodzeń, więcej niż w którymkolwiek roku po II WŚ.
Polska i Uzbekistan to kraje podobne, jeśli chodzi o populację. W naszym kraju mieszka 37.5 miliona osób, w Uzbekistanie natomiast 35.5 miliona. Jednak kiedy zamiast na gołą liczbę ludności spojrzymy na liczbę urodzeń w obu krajach, to dzieli nas dosłownie przepaść. Tylko w pierwszym kwartale tego roku w Uzbekistanie urodziło się 274 tysiące dzieci. Tak dla porównania, to więcej, niż w Polsce w całym 2023! A w całym 2023 urodziło się u nich ponad 960 tysięcy dzieci.