Nierealny optymizm, czyli jak duże miasta też oberwą katastrofą demograficzną
Table of Contents
##
Wstęp
Podczas gdy władze w Kłodzku, Nysie, Lądku czy Głuchołazach ostrzegały przed nadchodzącą falą powodziową i wzywały mieszkańców do ewakuacji, nie wszyscy posłuchali. Część osób nie wierzyła w zapowiedzi, zakładając, że ich osobiście to nie dotknie – to przykład zjawiska zwanego w psychologii nierealistycznym optymizmem. Dotyczy ono wielu dziedzin życia, w tym również demografii, gdzie niektórzy wierzą, że trwająca katastrofa demograficzna ominie ich społeczność, zwłaszcza w dużych miastach.
##
Czym jest nierealistyczny optymizm?
No właśnie, ale co to właściwie jest ten nierealistyczny optymizm? To zjawisko, które zostało zidentyfikowane w latach 80. w badaniach prowadzonych przez Neila Weinsteina[1]. Występuje on wtedy, kiedy nasze oczekiwania są nieadekwatne do realistycznej oceny danej sytuacji.
W trudnych czasach, jak m.in. właśnie powódź, ale też wojna czy pandemia, może przejawiać się:
- ignorowaniem czy minimalizowaniem zagrożeń
- umniejszaniem ryzyku
- błędną oceną skutków tego zjawiska[2,3].
Używając prostego słownictwa, osoba będąca nierealnym optymistą po prostu nie przyjmuje do wiadomości, że będzie źle, uważa że nic złego się nie stanie i w ogóle to przecież jakoś to będzie. Takim osobom wydaje się, że są oni mniej podatni na różnego rodzaju negatywne zjawiska niż inni.
#
Przykłady nierealistycznego optymizmu
Jako przykład tego zjawiska można podać wiele różnych sytuacji życiowych, kilka z nich to:
- wspomniane niedocenianie powodzi
- brak zachowywania ostrożności w czasach pandemii, bo “ja przecież nie zachoruję”
- brak ewakuacji z terenów zagrożonych wojną, bo “mnie i mojego domu nie ruszą”
- lekceważące ryzyka palenia papierosów, pomimo jasnych statystyk, do czego prowadzą
Tylko rzeczywistość jednak nie jest taka łaskawa i to, co w naszej głowie wydawało się dobrym rozwiązaniem, często nim nie jest.
##
Co to ma wspólnego z demografią?
No dobra, tylko co to wszystko ma wspólnego z demografią? No właśnie całkiem sporo.
Regularnie można przeczytać, że o ile trwająca katastrofa demograficzna będzie miała ogromny wpływ na mniejsze miejscowości, czy to miasteczka, czy wioski, to dużych miast to nie dotknie i będą ciągle rosły, a już na pewno nie kurczyły się. Tylko to jest niczym nie podparte złudzenie, będące objawem właśnie nierealistycznego optymizmu. Nie ma żadnych podstaw, aby w coś takiego wierzyć. Do 2050 liczba ludności Polski ma spaść o przynajmniej 10%. Prawie wszystkie największe miasta już teraz albo rosnąć już przestały, albo ten wzrost jest już iluzoryczny, albo nawet, jak to jest chociażby w przypadku Łodzi, liczba ludności już tam spada. A nawet Warszawa w 2023 zanotowała po raz pierwszy od wielu lat spadek liczby ludności, na razie iluzoryczny, ale jednak.
Polskie miasta, a raczej ich dzietność, spadła poniżej zastępowalności pokoleniowej w okolicy 1965 roku[4]. Dzietność całej Polski była wtedy wyższa wyłącznie z powodu wysokiej dzietności na wsiach, które poniżej progu zastępowalności pokoleniowej spadły dopiero w okolicy roku 1996. Cały wzrost liczby ludności w największych miastach opiera się na migracji wewnętrznej i imigracji. A to pierwsze źródło jest już dawno wyschnięte, z naszymi liczbami urodzeń nie ma i nie będzie po prostu komu migrować do tych miast, aby nie zaczęły notować one spadków. Bo nie łudźmy się, to wcale nie jest tak, jak niektórzy powtarzają, że wszyscy młodzi ludzie garną się do mieszkania tam. Wcale tak nie jest. Studiuje mniejszość młodych ludzi, a i z tych studiujących nie wszyscy uczą się w Warszawie, Wrocławiu czy Krakowie, bo mamy masę mniejsych uczelni w mniejszych miejscowościach. A nawet ci, którzy wyjeżdżają na studia do tzw. “top 5” to nie wszyscy w nich zostają, a jest nawet odwrotnie, bo jednak masa tych osób wraca do swoich miejscowości.
Kolejnym przykładem nierealistycznego optymizmu w temacie trwającej katastrofy demograficznej jest “bo to dotyczy tylko kapitalistów”, ale o tym napiszę szerzej w kolejnym wpisie.
##
Wnioski
Duże miasta rosły, częściowo jeszcze rosną, ale już niedługo rosnąć przestaną. I to bez znaczenia, jak wielu nierealnych optymistów będzie powtarzać, że to nieprawda. Demograficzny kryzys dotknie zarówno mniejsze miejscowości, jak i wielkie metropolie. Ignorowanie tych zmian, w imię nierealistycznego optymizmu, tylko pogłębi problem. Teraz jest czas, byśmy zaczęli myśleć o tym, jak przygotować się na nadchodzące wyzwania.
##
Źródła
- https://psycnet.apa.org/record/1981-28087-001?doi=1
- https://web.swps.pl/strefa-psyche/blog/relacje/25252-nierealistyczny-optymizm-o-bledach-poznawczych-w-sytuacji-zagrozenia-podcast
- https://web.swps.pl/strefa-psyche/blog/relacje/21964-nierealistyczny-optymizm-wobec-zagrozen-zwiazanych-z-epidemia-koronawirusa
- https://stat.gov.pl/files/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/5468/16/1/1/tablica_7.xls