Presja środowiskowa, czyli o wpływie hejtu na dzietność
Table of Contents
##
Wstęp
Miała być kontynuacja wpisu o nierealnym optymizmie (to w końcu też skończę i wrzucę), ale pojawił się inny temat, który postanowiłem opisać, póki jest “świeży”. Chodzi mianowicie o łódzki aquapark i ich “dzień bez dzieci”. I tu nie chodzi nawet o sam ten pomysł (skądinąd skandaliczny, jak każda tego typu dyskryminacja). Wpis też nie jest o tym, że masa osób go popierających na pewnym portalu, którego nazwa zaczyna się od “wy”, a kończy na “kop”, jednocześnie walczy z “dyskryminacją mężczyzn” (jak np. dnie bez mężczyzn w saunach) i tym, że są hipokrytami, którym wcale nie chodzi o brak dyskryminacji, a o brak dyskryminacji ich.
Wpis ma być o tym, czy takie akcje mają wpływ na dzietność i jaki, bo oczywiście pojawiła się zgraja wyznawców szkoły chłopskiego rozumu, którzy uważają, że takie akcje (coraz popularniejsze) żadnego wpływu na dzietność nie mają. I dzisiaj właśnie o tym, czy i jaki takie akcje mogę mieć wpływ.
##
Czy wszędobylski hejt ma wpływ na dzietność?
W obecnym świecie jesteśmy dosłownie BOMBARDOWANI hejtem w stosunku do dzieci. Nie nazywa się ich dziećmi, tylko oczywiście deprecjonuje i odczłowiecza, nazywając gówniakami, kaszojadami czy bękartami. Każdy rodzic, który nie zgadza się na podporządkowanie tej idiotycznej narracji, że dzieci mają siedzieć wyłącznie w domu i do tego wyłącznie cicho, od razu nazywany jest patologią, a hejt wylewa się na niego z każdej strony.
Chociaż tu muszę uczciwie przyznać, że to wszystko osobiście obserwuję wyłącznie w internecie. Na żywo nigdy takiej sytuacji nie zaobserwowałem. Nie wiem, czy powodem tego jest moja dość spora postura i dość “dresiarska” uroda, czy co, ale jednak wątpię, bo od “dzieciatych” znajomych też chyba nic takiego nie słyszałem. Zatem, czy w internecie swój hejt wylewają jedynie skrzywdzeni losem incele, atakujący każdego, kto nie głaska ich po plecach, czy po prostu żyję w jakiejś bańce i po prostu mam szczęście? Trudno mi to ocenić. No ale to tylko taka dygresja na boku.
Czy hejt na zdrowe rodziny, czy dzieci ma wpływ na to, że ludzie rzadziej decydują się na posiadanie dzieci? Aby odpowiedzieć na to pytanie, przyjrzyjmy się kilku pracom naukowym z pogranicza psychologii i socjologii.
#
Teoria wpływu społecznego
Pierwszym zjawiskiem, które warto w tym temacie poruszyć, to teoria wpływu społecznego [1], opracowana przez Bibba Latané w 1981. Cytując kanonpojecpsychologicznych.pl, wpływ społeczny jest to “proces, prowadzący do zmiany opinii, uczuć bądź zachowań osoby wskutek działań, myśli i uczuć innych osób”[2]. Co ważne, wpływ społeczny może być zarówno świadomy i zamierzony, jak i nieświadomy i przypadkowy. Przybiera on różne formy, jedni będą się dostosowywać zachowaniami do innych, aby po prostu nie zostać przez grupę odrzuceni, pomimo tego, że prywatnie mają inne zdanie na dany temat. Inni, z powodu wiary w słuszność opinii wyznawanych przez grupę, w myśl zasady “skoro wszyscy tak myślą, to musi być prawda”. A są też tacy, którzy dane zachowanie przyjmują od swoich idoli (“on jest taki super, chce być jak on”).
#
Rozproszenie odpowiedzialności (efekt widza)
Drugie ciekawe zjawisko, które jest interesujące to rozproszenie odpowiedzialności, zwane także efektem widza [3]. Badania na ten temat prowadził wspomniany wyżej Bibb Latane, wspólnie z Johnem Darleyem. Wynikło z nich, że ludzie często unikają działań, jeśli uważają, że mogą one sprowadzić na nich krytykę innych obserwatorów. Wspomniane badanie dotyczyło obserwacji sytuacji kryzysowych, jednak można je także odnieść do sytuacji, kiedy ludzie unikają takich czy innych działań, bo po prostu boją się publicznego osądu tych działań.
#
Wpływ mediów społecznościowych na decyzje konsumenckie
To zjawisko, jak mówi sam tytuł tego fragmentu, dotyczy zakupów, ale mimo to, uważam go za ciekawe w kontekście tematu tego wpisu. Badania pokazują, że negatywne opinie i recenzje w mediach społecznościowych mogą dość mocno zniechęcić ludzi do wybrania danego produktu, nawet w sytuacji, kiedy przed przeczytaniem tych opinii mieli do tych produktów nastawienie pozytywne [4].
#
Konformizm
Badania i związane z nimi eksperymenty Solomona Ascha wykazały, że niektórzy ludzie potrafią bezkrytycznie zmienić swoje zdanie na dany temat tylko dlatego, że zrobiło tak większość grupy, której byli częścią. W swoich badanich Asch dał ochotnikom proste zadanie: wybrać jedną z trzech kresek na jednej kartce i wskazać, która z nich jest najbliższa długości kreski na drugiej kartce. Kiedy badani udzielali odpowiedzi w samotności, to w 99% udzielali dobrych odpowiedzi. Następnie powtó®zyć mieli to w grupach, do których dodano współpracujących z badaczami aktorów, którzy mieli udzielać złych odpowiedzi. W takich warunkach 5% badanych zawsze dostosowywało się do opinii grupy, a kolejne 70% badanych dało się przekonać do błędnej odpowiedzi przynajmniej raz. Jedynie 25% badanych zawsze udzielało prawidłowej odpowiedzi pomimo sugestii aktorów o poprawności błędnej odpowiedzi.
Solomon Asch zinterpretował ten wynik jako objaw uległości ludzi wobec większości z powodu lęku związanego z ich odrzuceniem przez grupę i ich potrzeby akceptacji [5].
##
Wnioski
To nie wszystkie ciekawe zjawiska, bardziej lub mniej powiązane z tematem wpisu. Można by tu przywołać jeszcze, chociażby ostracyzm, spiralę milczenia czy kilka innych zjawisk.
Odpowiadając na pytanie zadane na początku wpisu, czyli czy wszędobylski hejt dotyczący dzieci, rodziców czy rodzin ma wpływ na zmniejszenie dzietności, według mnie odpowiedź jest jednoznaczna, a za odpowiedź niech posłuży cytat pewnej znanej osobistości: “jeszcze jak!”.
##
Źródła
- https://pl.wikipedia.org/wiki/Wp%C5%82yw_spo%C5%82eczny
- http://kanonpojecpsychologicznych.pl/encyclopedia/wplyw-spoleczny/
- https://pl.wikipedia.org/wiki/Syndrom_grupowego_my%C5%9Blenia
- https://www.linkedin.com/pulse/impact-negative-comments-social-media-purchasing-behavior-rahman/
- https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Ascha